Bufetowej przepis na mizerię.

Bufetowa kojarzy.
Na przykłąd smaki z miejscem, ludźmi, porą roku, uczuciem.
I tak proszę państwa poniższa mizera (nie w sensie miernoty mam nadzieję!) przywodzi na myśl wizytę nad polskim Bałtykiem.
Nie zanotowały tego rzadne media społecznościowe, żaden facebook czy inny Instagram.
Zanotowała to jedynie bufetowa w swej pamięci - jakże zresztą podręcznej ;)
Nie powiem jak mizera została zrobiona, bo każde dziecko to wie, a już najpewniej takie wychowane na swojskich ogórkach i cebulce.
Albo nie, moment dam skrócony opis bibliograficzny mizerii >>>> ogórki zrywamy lub nabywamy w warzywniaku, gawędzimy z panem/panią pod sklepem, następnie ścieramy na tarce lub w urządzeniu, solimy, odstawiamy niech oddzieli się woda, odciskamy, zalewamy śmietaną osięmnastką, zalewamy śmietaną osiemnastką, zalewamy śmietaną i... jeszcze troszkę śmietany dolewamy ;) Ewentualnie sól, na pewno pieprz i mnóstwo posiekanego szczypioru.
MNIAM. foto: aleksandraolejnik.com

Mizeria, fotografia kulinarna



Bałtyk


Foto miłości.

Lato proszę państwa. W zimie. Dlaczego nie? Tęskno bufetowej do tych pól malowanych zbożem rozmaitym. Bufetowa zaczęła grzebać w sobie i wygrzebała proszę państwa, że bardzo fajną częścią jestestwa bufetowej jest jej zamiłowanie do fotografii kulinarnej. Nawet bym powiedziała lifestyle. I nic mi to nie przeszkadza, że nie jestem znana, lubiana, czytana i hołubiona. Jestem sobie bufetowa, z zawodu belfer, z serca fotograf(ka), z duszy diabeł rogaty co to lubi zjeść i gdzieś pojechać, popatrzyć na widoczki.  foto:aleksandraolejnik.com


Klucz do szczęścia.

Kto wie gdzie jest klucz do szczęścia? Może właśnie w poszukiwaniu klucza samo szczęście? Może. Obrazki z Hiszpanii. Klucz takoż. I orzeszki z hiszpańskiego sklepu. Zegar niewiadomego pochodzenia. Wskazówek jak widać ząb czasu nie omnął.