Bajka bez morału.

Bufetowa na czilałcie. Chodziła bufetowa, chodziła, drzewo korkowe obejmowała, hiszpańskiego ryżu pojadła ;), miodu, jajek. Jaki z tego morał? Ano żaden. I tak też jest dobrze.


Historia Anette Royal.

Bufetowa nasłuchuje. 

"Anette Royal" - 1.

No i słuchajcie, zadzwoniła do mnie babka, że jest praca na takiej jakby stałce, w pałacyku takim. Spałam tam, jadłam, ale nie byłam taka zwykła od sprzątania, od tego była marokanka. Ja byłam tylko od kurzu taka, wiecie, na wysoki połysk.
No i raz do mnie babka mówi, Anette, ty się marnujesz tak z tą miotłą. Bo ja taka jestem, nie wiadomo co by mi dali do roboty, to ja do wszystkiego z sercem. No i sprzątałam te domu Unii Europejskiej, bardzo luksusowe. Potem sobie wymyśliłam kurs językowy. I jedna hiszpanka mówi, zostaw tą miotłę ja cię do Unii wetknę, i tych podstaw językowych tam uczyłam, żeby wiedzieli jak dokumenty układać. A potem się zakochałam, zapomniałam trochę o sobie, rzuciłam szkołę. No i słuchajcie...

cdn. 



Przepis na życie.

Troszkę bufetowa nabroiła. 
Troszkę orzechów, rodzynków, migdałów rzuciła, czekoladą zalała. 
Ot co, cała filozofia. Prosty przepis na życie :) 
Słodkie rzecz jasna.


Na tropie smaków.


Flatbread? Podpłomyki? O tak, bufetowa podgląda znajomych jak uwijają się w kuchni, 

potem jemy pyszności, wycieramy podpłomykiem talerze, gadamy, śmiejemy się. Dzieci strząsają z drzew krople deszczu. Dzieci wiedzą, co jest fajne. A bufetowa z apatarem przyczajona w krzakach, bufetowa przyczajona w kuchni i w pokoju. Tropi smaki. Ktokolwiek widział bufetową tropiącą, zaprawdę, zaprawdę powiadam wam wiele widział :) Fotorelacja poniżej.