1 fotografia i inne historie


Bufetowa wspomina lato. Rodzicielka bufetowej wyprodukowała domowy dżem różany. Bardzo popularny słoiczek podczas ostatnich wakacji, a jakże. Najlepszy z ciepłymi racuchami. 

Rozważania na temat.

Bufetowa w Hiszpanii zbiera babie lato. Pełne kosze babiego zamienia na dziady bez świeczek, bez nocy głębokiej. Halołiny. Bufetowa spotyka, rozmawia, otwiera różne puszki PAndory. Wysypuje się na bufetową. Jak żyć bufetowa pyta?!

Bajka bez morału.

Bufetowa na czilałcie. Chodziła bufetowa, chodziła, drzewo korkowe obejmowała, hiszpańskiego ryżu pojadła ;), miodu, jajek. Jaki z tego morał? Ano żaden. I tak też jest dobrze.


Historia Anette Royal.

Bufetowa nasłuchuje. 

"Anette Royal" - 1.

No i słuchajcie, zadzwoniła do mnie babka, że jest praca na takiej jakby stałce, w pałacyku takim. Spałam tam, jadłam, ale nie byłam taka zwykła od sprzątania, od tego była marokanka. Ja byłam tylko od kurzu taka, wiecie, na wysoki połysk.
No i raz do mnie babka mówi, Anette, ty się marnujesz tak z tą miotłą. Bo ja taka jestem, nie wiadomo co by mi dali do roboty, to ja do wszystkiego z sercem. No i sprzątałam te domu Unii Europejskiej, bardzo luksusowe. Potem sobie wymyśliłam kurs językowy. I jedna hiszpanka mówi, zostaw tą miotłę ja cię do Unii wetknę, i tych podstaw językowych tam uczyłam, żeby wiedzieli jak dokumenty układać. A potem się zakochałam, zapomniałam trochę o sobie, rzuciłam szkołę. No i słuchajcie...

cdn. 



Przepis na życie.

Troszkę bufetowa nabroiła. 
Troszkę orzechów, rodzynków, migdałów rzuciła, czekoladą zalała. 
Ot co, cała filozofia. Prosty przepis na życie :) 
Słodkie rzecz jasna.


Na tropie smaków.


Flatbread? Podpłomyki? O tak, bufetowa podgląda znajomych jak uwijają się w kuchni, 

potem jemy pyszności, wycieramy podpłomykiem talerze, gadamy, śmiejemy się. Dzieci strząsają z drzew krople deszczu. Dzieci wiedzą, co jest fajne. A bufetowa z apatarem przyczajona w krzakach, bufetowa przyczajona w kuchni i w pokoju. Tropi smaki. Ktokolwiek widział bufetową tropiącą, zaprawdę, zaprawdę powiadam wam wiele widział :) Fotorelacja poniżej. 








O mój rozmarynie rozwijaj się...

Się bufetowa wybrała w góry. Się pięła i pięła, dyszała niczym stara lokomotywa. Troszkę tam pstrykała, troszkę zastanawiała się nad przyszłością rodzaju ludzkiego a zwłaszcza rodzaju bufetowych, troszkę gapiła się w niebo. Potem dopadł ją zapach. Jak zwykle. Kręcenie w nosie donosi. Się bufetowa rozejrzała i oto oczom jej ukazały się bezkresne przestrzenie pokryte rozmarynem. O mój rozmarynie!!! O pachnący! O świeży! Wszystkie doniczki i przydomowe grządki z wcześniejszymi rozmarynami wydały się bufetowej jakieś takie... małe, tycie tyciusieńkie. Narwała zatem bufetowa, a jakże, rozmarynu. Dom nim dekorowała, zupę, siebie ;) I przyszłość rodzaju ludzkiego jakby w jaśniejszych barwach ujrzała.



Buñuelos.

Najpierw przychodzi zapach. 
Bufetowa rozgląda się, jakby można było zobaczyć zapach. 
Dostrzega stolik na głównym placu w białej hiszpańskiej wiosce. Starsza pani nabiera z czerwonej miski ciasto, trzy ruchy palcami i ciasto ląduje w kadzi z rozgrzanym olejem. 
Starszy pan, przewraca wybrzuszone pączunie na drugą stronę. 
Bach, bach, wszystko trwa może z dwie minuty. 
Potem rożek z gazety, tona cukru, wstrząchnięcie. 
I bufetowa zatapia zęby w ciepłym buñuelo (hiszpańskie odpowiedniki polskich pączków). Mmmmm...











Bufetowa w Hiszpanii testuje meksykańskie delicje.

Bufetowa na tropie meksykańskich smaków w Hiszpanii. Foto relacja. Uprzedzając wszelkie domysły, tak osoba na fotografii jest bufetową (nie, nie ta z gitarą!). Głodną bufetową w meksykańskim raju spożywczym dodajmy!





Migdałowe Cantucci

Dzisiejszy wpis sponsorują włoskie migdałowe ciasteczka - cantucci :)
Po przepis i smaczne foto zapraszam tutaj. Bufetowa ciasteczka dostała w prezencie. Od ręki zeżarto 4 sztuki w przeciągu minuty ;) P.Y.SZ.N.E. Martita niejednym nas jeszcze zaskoczy, zobaczycie!